Michał Siegoczyński wymyślił taką scenę: w więzieniu Najmordzki robi sobie tatuaż z konturami Polski i chce, żeby na tej mapie zaznaczyć tylko jedną kropkę - Gliwice. 30 listopada na Dużej Scenie Teatru Miejskiego w Gliwicach premiera „Najmrodzki, czyli dawno temu w Gliwicach”. Okradał Peweksy, magazyny futrzarskie, delikatesy. Kradł samochody, ale tylko Polonezy. Polski Arsène Lupin, charyzmatyczny złodziej romantyk, podobał się kobietom. Podobno uciekając z więzienia, zawsze uciekał do kobiety. Najważniejszą z nich była jego matka, mieszkająca w Gliwicach Sabina Najmrodzka. Być może właśnie dlatego to miasto darzył największym sentymentem. Czuł się tu bezpiecznie do tego stopnia, że pomimo statusu „najniebezpieczniejszego bandyty PRL” stołował się w miejscowych restauracjach, czego pamiątką jest wpis do księgi skarg i zażaleń restauracji Pod Platanem. Ujęty w 1989 roku, po zakończonej wypadkiem samochodowym nieudanej ucieczce. Leżąc w szpitalu, w oczekiwaniu na wyrok, rozd
Zdjęcia uchwycone.
Masz Pan niewątpliwie talent XD. Tylko te ostatnie zdjęcia jakieś wypaczone. Albo za mało uwagi poświęcone, albo wydaje się Panu, że ma pan super talent. Gratuluję.
ReplyDelete